Wczoraj kupiłam na rynku troszkę rabarbaru i dużo truskawek. Truskawki prawie wszystkie zjedliśmy w pracy. Resztówkę można wrzucić do muesli. Ale co z rabarbarem? Surowo jeść się nie da. Zatem użyłam piekarnika.
Na pewno można zapiec tylko rabarbar albo tylko truskawki (szczególnie warto jak się ma takie przedwczorajsze ;)) albo śliwki, brzoskwinie, maliny, agrest…
Piekarnik podgrzać do 200 stopni. Do naczynia żaroodpornego powrzucałam pokrojony w kawałki 2-3 centymetrowe – u mnie – obrany rabarbar. Do tego połówki truskawek. Posypałam 1 łyżką brązowego cukru trzcinowego. Spryskałam sokiem z 1/2 cytryny. Z Turcji przywiozłam sumak, którym posypałam owocki. Dodaje kwasku. Sumak można zastąpić drobno pokrojonymi kawałeczkami skórki z tejże (bio)cytryny i dodatkowymi kroplami cytryny. Dorzuciłam jeszcze 3 gałązki mięty. Świeże listki z tych gałązek odłożyłam do posypania na później. A może dodać jeszcze kawałek cynamonu? Albo wanilii?
Piekarnik przestawiłam na grilla i piekłam owocki 15 minut. Przed podaniem posypałam miętą.
Jedliśmy je ze świeżą ricottą. Ale może spróbować z jogurtem albo innym twarożkiem albo z lodami!