Sałata zielona przeróżnie paskowa

Chętnie gotuję kolorowo. Jestem przekonana, że przeróżne kolory świeżyny są oznaką przeróżnych witamin, minerałów i innych niezbędnych nam do życia składników. Dzisiaj zrobiło mi się w kuchni zielono. Jakoś po całej linii. Może to odbicie rynkowej scenerii Freiburga. Najpierw sałatka.

Na naszą dwójkę połówka sałaty rzymskiej. Pokrojona w cieniuchne paseczki. Ma powstać luźna kupka sałatkowych schnureczków. 2 gałązki świeżej mięty (tylko górna cześć gałązki i listki) pokroić w paseczki. 3 gałązki świeżej kolendry oczywiście pokroić w paseczki. Jedna cebulka zielona pokrojona w cieniutkie paseczki – wyjdą obrączki. Jeden 10 centymetrowy ogórek świeży (został mi – bo za duży – z korniszonów) starłam na grubej tarce. A jakże ze skórką! Wyszły krótkie paseczki. Do tego sosik wytrawny: sok z połowy cytryny i 1 łyżeczki białego balsamico ( można zastąpić czym się ma, oby kwaśne), 1 łyżka najlepszej oliwki z oliwek, 1 ząbek czosnku (zgniecionego przez praskę), świeżo zmielony pieprz i szczypta soli. Wymieszać z 1 łyżką wody.