Czosnek niedźwiedzi w akcji

Wiosna! No to jeszcze bardziej ciągnie nas w plener (zanim brzózki Jacka nie dopadną całkowicie). No i odkryliśmy na dzikawej górce Hopfenberg, daleko od spalinowych tras, całkiem spore poletko niedźwiedziego (dzikiego) czosnku. Liście ma podobne do konwalijek (tych NIE wolno ZBIERAĆ, bo wysoce trujące!), ale nie można ich pomylić jak się 'włączy’ nos: pachnie czosnkiem. Zbiera się roślinkę w całości. Liście razem z łodyżkami. Ja je po prostu odcinam nożykiem blisko podłoża uważając, aby zostawić chociaż jeden-dwa listki. Tak roślinka ma możliwość pojawienia się również w przyszłym roku.

W domu przebieram i spłukuję wodą i próbuję wysuszyć mój czosnek. Zarówno liście jak i – jeszcze nie rozwinięte – kwiatostany. Co można zrobić z takim czosnkiem? Prawie bez przeróbki dodaję do makaronu. Tak jak szpinak, tylko że pokrojony w 5-7 centymetrowe kawałki i wrzucony na patelnię bardzo krótko przed podaniem. Ma tylko sobie siąść i gotowe. Można dodać cieniutkie plasterki papryki lub nawet świeżego chili (ładny czerwony akcent) lub jakiś prażonych orzeszków lub pestek. Albo do ziemniaczków w mundurkach pokrojonych w kawałki i krótko przysmażone z naszym czosnkiem na gorącym oleju. To tak na pierwszy ogień.

Następnie rozdrabniam go w mikserze i dodaję z dużą szczyptą soli do masła w temperaturze pokojowej. Dodaję tak dużo, że masła po wymieszaniu prawie nie widać. Takie 'niedźwiedzie’ masło lubimy bardzo!

Przygotowany do obróbki

Masełko na Agaty kanapce z awokado

Najbardziej pracochłonne jest PESTO. Zrobiłam dwa rodzaje pesto. Najprostsze i bardzo uniwersalne to tylko 200 gramów niedźwiedziego czosnku zmiksowanego drobno z 1 łyżeczką soli i około 100-150 mililitrów oliwki z oliwek najlepszej jakości jaką znajdę. Takie zdrobnione ubijam w słoiczku do zakrętki, zalewam lusterkiem oliwki (chroni przed powietrzem i dłużej postoi) i wkładam do lodówki. To 'czyste’ pesto można stosować później do wszystkigo co nam sie w kuchni nawinie. Do masła niedźwiedziego, jako czosnkową przyprawę i jako baza do 'prawdziwego’ pesto. A to robię z parmezanem i jakimiś orzeszkami. Klasycznie z orzeszkami pinii. Proporcje: 200 gramów roślinek czosnku niedźwiedziego, 25 gramów orzeszków pinii i 25 gramów parmezanu, 1 łyżeczka soli i 150-200 mililitrów oliwki. Wszystko zmiksować na miazgę, czyli pesto! Jeżeli używamy już wcześniej przygotowane bazowe pesto, to dodaję tylko orzeszki i parmezan. Po wypchaniu słoiczka po brzegi nalewam troszkę oliwki pod przykrywkę i wciskam w lodówkę.

…no i pesto gotowe