Leniwe pierogi

Od razu pomoc dla Agaty: to są Quarknockerl! Po polsku jednakże oddają całkowicie specyfikę dania. Są takie łatwe i szybkie i tak mało mają składników, że lenistwo w kuchni nas obejmie.

0,5 kilograma twarogu. Teraz ważne: nie homogenizowanego! Bo za miękki i wodnisty. Normalnego polskiego twarogu, ale bez grudek. Jak tylko grudkowy to albo zmielić (ale wtedy to już nie lenistwo), albo kupić taki zmielony albo zdziobać widelcem może z kropelkami śmietany. Dla Agaty: w Mannheimie można kupić w mixmax, albo na rynku Quark=Topfen, albo francuski w kubeczku z koszyczkiem. Ja Topfen zamawiam! we Freiburgu w mojej ulubionej bio-budzie z serami ze Schwarzwaldu. Tam nazywają to ‚niedokonczonym’ twarogiem.

Najpierw wstawiam do gotowania w dużym garnku (pierogi mają mieć dużo miejsca) wodę osoloną jak do makaronu. W średniej misce mieszam widelcem twaróg z 1 jajkiem. Dokładnie. Dosypuję szczyptę soli, 1 łyżkę mąki ziemniaczanej, 1/2 do 3/4 szklanki mąki – w zależności od zawodnienia twarogu. Najlepiej pszennej (Agata: Weizen). Teraz zaczynam używać dłoni. Wymieszać najdokładniej jak się da, przenieść na podsypany mąką blat i mieszać aż kulka będzie jednomierną masą. Podzielić na kawałki wielkości małej pieści. Te kawałki na blacie wałkować płaską dłonią (jak plastelinę w przedszkolu). Jak zrobi się wałeczek grubości GRUBEGO kciuka pokroić nożem niedbale skośnie w rąbiki. Natychmiast wrzucić do gotującej się wody i wyjąć jak wypłyną na powierzchnię … to trwa krótko!

Gotowe! Teraz zaczyna się sztuka wymyślania: uwielbiam z masełkiem/Alsan-em rozpuszczonym na patelni z tartą bułką i posypane brązowym cukrem. Z sosem grzybowym, pomidorowym, szpinakowym lub serowym… dozwolone wszystko. Myśmy mieli taki obiadek:

Leniwe pierogi z grzybami i kalafiorem z serem.