Mirabib — sałatka z czerwonej soczewicy z ziemniakami z ogniska i ciekawskie króliki

To był następny z naszych campingów w NIESAMOWITYCH miejscach. Będę pamiętać i wracać chociażby myślami do końca życia. To camping 30 kilometrów w nicość. W pustynię. Ale wspaniale przygotowany przez Park: dookoła formacji skalnej 5 miejsc – każdy z osobna z klopikiem, wielką beczką na śmieci, braaii (grill), stolik z siedziskami. Byliśmy tam sami! … jeżeli nie wspominać zadomowionych królików 🙂 Wybraliśmy miejsce w jaskini… z prywatną górką na zachód słońca.

Mieszkanko w jaskini

Najpierw zachód słońca, potem jedzonko. jaj rozpala ogień (drewno trzeba przywieźć). Robi się nie tylko jeszcze piękniejsza atmosferka ale także żar do ziemniaków. Mieliśmy tylko duże, to przekroiłam na połówki wzdłużne, owinęłam w alufolię (sic!)… bo nie wiedzieliśmy co z drewienka za fusy wychodzą i czekamy na żar. W międzyczasie gotuje się czerwona soczewica. 1 kieliszek do wina soczewicy i 2 kieliszki wody. Bez soli. Szybciej się gotuje.

Kroję w kosteczkę (nie udaje mi się aż tak drobna kosteczka jak ziarnka soczewicy) 1/3 długiego świeżego ogórka, 2 pomidory, 1/2 papryki czerwonej, 1/2 niedużej cebuli. Mieszam z ugotowaną al dente i odsączoną soczewicą, sól, pieprz, curry nieostre, sok z 1/2 cytryny, 1 łyżeczka oliwki z bazylią. Wymieszać i zagryzać do tego gorącymi ziemniakami z ogniska (piekły się 20 minut)

NASZ królik z pomarańczową obierką

A króliki? Cóż … były dwa i towarzyszyły nam nieodłącznie przy każdej czynności. A jaj-a robótki przy namiocie tak im się spodobały, że po spróbowaniu wbijanych – niejadalnych – śledzi przegryzły nam 4! linki namiotowe (hilleberg). Jak to jaj stwierdził: najdroższa pasza dla królików!