Wegańskie mufinsy czekoladowe

Cóż, czekolady nie lubię, ale czasami podejmuję decyzję, że poskąpię sobie smakołyków coby uprzyjemnić życie innym. No i w ten sposób powstały czekoladowe mufinsy z orzechami. Na dodatek w wersji wegańskiej.

Mufinsy robić lubię, bo łatwo, szybko i przyjemnie: one znoszą wszelkie moje pomysły dodatkowe.

Szperając w necie znalazłam wspaniały pomysł na stronie www.wszystkojestwglowie.pl – dziękuję! Nie byłabym jednak sobą jakbym nie zmieniała czegokolwiek.

Zatem: jak to w mufinach wyciągnęłam dwie michy coby w nich osobno! dokładnie wymieszać wszystkie składniki suche i osobno! mokre.

Na sucho (większa miska):

2 szklanki orkiszowej mąki pełnoziarnistej (albo dowolnej innej); 1 proszek do pieczenia; 0,5 szklanki kakao i 0,5 szklanki cukru kwiatu kokosowego (albo inny cukier ‚zdrowszy’, czyli nie krystalizowany). To mieszam łyżką.

Na mokro (może być miska mniejsza):

2 małe dojrzałe banany (albo 3-4 łyżki musu jabłkowego, albo 200 gramów jedwabnego tofu) rozgnieść doszczętnie – wygodnie widelcem. Dodać 3/4 szklanki oleju (najchętniej używam tłoczonego na zimno oleju z oczyszczonych nasion rzepaku. Ma łagodniejszy smak niż z nieobranych nasion) i 1 szklankę wody lub mleka roślinnego. To mieszam mulinexem. Dodaję czasami łyżkę miodu albo syropu akacji lub klonowego.

Składniki mokre wlewam do suchych. Mieszam na tyle, żeby się wymieszały. Dodaję na koniec pokrojoną w małe kawałeczki 1 tabliczkę gorzkiej czekolady.

Chętnie wrzucam całe lub w kawałkach świeże owoce: jabłka, jagody, wiśnie, maliny, albo namoczone suszone śliwki lub morele albo startą na drobnych oczkach marchewkę.

Nakładam do papierowych foremek. Posypuję dodatkami (owoce, orzechy, migdałowe słupki…) i do pieca na ca. 20 minut. Spróbować patyczkiem po 15 minutach.

Na muffinsa pasuje wszystko co słodkie: najprostszy cukier puder, lukier – także cytrynowy, nugat, karmel, czekoladowa polewa…